Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 99
Pokaż wszystkie komentarzeKupiłem SV650 aby silnik był taki sam jak w Gladiusie. Na kursie Gladiusem robiłem już wszytko z zamkniętymi oczami. Potem swoją SV na parkingach też kręciłem ile wlezie (wg mnie jest trudniejsza do opanowania niż Gladius!). Pojechałem na egzamin i wyłożyłem się na tym czego praktycznie nigdy nie psułem podczas nauki czyli wolny slalom :) Jeszcze pojeżdżę parę lat na placykach moją SV i może kiedyś zdam.... Totalnym nieporozumieniem jest robienie manewrów z biegu. Nawet tyłka nie można wygodnie posadzić a już trzeba kręcić "ósemki". Daliby choćby 5min na zapozanie z maszyną ale nieeeee po co. Lepiej kasę szybciej zainkasować.
OdpowiedzBulszit. Nie miałam swojego motocykla, wcześniej też brak jakichkolwiek doświadczeń, poszłam na egzamin i zdałam bez poprawek plac i cały egzamin za pierwszym razem. Da się? Da!
OdpowiedzWiesz co? Daruj sobie takie teksty. Pewnie, że da się, ale też przy tym "da się" trzeba mieć szczęście. Wyjeździłaś dopiero 20 godzin na motocyklu i już porywasz się na takie odważne stwierdzenia, że da się bez problemu. Dziewczyno, to że akurat Tobie udało się zaliczyć bez poprawek wcale nie oznacza, że egzamin jest prosty i wszyscy powinni go zdać za pierwszym, bo Ty zdałaś. Każdy kto jeździ dłużej motocyklem wie, że przy maszynie o poj. 650cm i jej gabarytach bardzo ważne są „szczegóły” takie jak reakcja manetki, sprzęgła czy hamulca. A właśnie te szczegóły często bywają gwoździem do trumny na nowych egzaminach. Powiem Ci coś, ja podchodząc do tego egzaminu jeździłem już ładnych parę lat na crossie, więc doświadczenie miałem i już na pierwszych godzinach ogarnąłem gladiusa 650 bez najmniejszych problemów, ALE nie gadaj mi tu bzdur, że jest to wszystko takie proste, bo ja stanowczo stwierdzam, że nie jest to prosty egzamin na takim motocyklu. Dlaczego? Ano dlatego, że waga i rozmiary motocykla robią swoje, szczególnie przy wolnych manewrach i bardzo ważne jest początkowe wyczucie motocykla. Do tego dochodzi STRES i mamy wystarczającą mieszankę, aby oblać. Wystarczy parę minut po placu i już jest dużo łatwiej, bo wiesz jak maszyna się zachowuje. Panowie "na górze" celowo odebrali taką możliwość, żeby zdawalność była mniejsza i żeby skroić więcej kasy, bo kto o zdrowych zmysłach każe siadać bez kilkuminutowego przygotowania na maszynę i heja do zdawania. A żeby było ciekawiej, to powiem Ci jeszcze coś. Ja kończąc kurs byłem typowany przez swojego instruktora jako kandydat do zdania za pierwszym "strzałem", co więcej, przez cały kurs nie miał do mnie. I co? I nie zdałem za pierwszym razem. Dlaczego? Stres, dekoncentracja, sam nie wiem co - błąd przy wolnym slalomie i do domu. I niby co? To miało świadczyć o tym, że nie potrafię jeździć na motocyklu? Jak pojechałem na poprawkę dopadły mnie najgorsze warunki z możliwych - mokry plac i ciągle padający deszcz. Nawet instruktor zaczął mnie straszyć ryzykiem i radził przełożyć egzamin. Z uwagi na mój daleki dojazd i pracę zaryzykowałem i plac zaliczyłem, chociaż było naprawdę niebezpiecznie. Egzaminator był pod wrażeniem zaliczenia placu w takich warunkach. Nie piszę tego, żeby się chwalić, tylko po to aby udowodnić, że ten egzamin bywa loterią i często wcale nie pokazuje umiejętności i nie jest to tylko moja opinia, ponieważ to samo mówił mi mój instruktor, bo często widział jak goście, którzy nie pierwszy raz siedzieli na motocyklu oblewali przez głupie błędy. Dlatego powtarzam Ci jeszcze raz, to że Tobie się udało (chociaż nie podważam absolutnie Twoich umiejętności, tylko oceniam możliwość zdania egzaminu za pierwszym razem, o czym pisałaś) nie znaczy, że wszystkim musi się udać. Nie każdy ma szczęście, a przy nowym egzaminie szczególnie stres potrafi pogrążyć, gdyż nawet drobny błąd przy wolnych manewrach często jest nie do skorygowania przy motocyklu o takich gabarytach i przy zadaniach, które są obliczone niemal do centymetrów i np. dotkniesz pachołek. Trochę się rozpisałem, ale strasznie wkurzają mnie komentarze tego typu.
Odpowiedzczęsto kolego gubi nas rutyna, i osoby nie jeżdżące wykonują zadania lepiej
OdpowiedzAleż oczywiście, że tak. Rutyna jest bardzo zgubna i zgadzam się, że nieraz osoby niejeżdżące lepiej coś wykonają, ale ja nie o tym. Chodziło mi o to, że gadanie w takim stylu jak to zrobiła pani JoCi, czyli że Ci co nie zdają to gadają "bulszity" itp., bo przecież egzamin jest prosty itp., to po prostu nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Dla mnie to śmieszne jak nowicjuszowi udaje się zdać za pierwszym razem i zaraz kozaczy jaki to egzamin prosty a doświadczenie w jeździe na motocyklu ma niemal zerowe. Troszkę pokory. Widzę, że Ty zrozumiałeś mój post i masz pojęcie o jeździe na motocyklu i chwała Ci za to.
Odpowiedzwow
Odpowiedz